Podziel się wrażeniami!
... roku 2011 wg Czytelników Fotopolis.pl
antonib napisał(a):
W pełni się z Tobą zgadzam, tylko jak sam napisałeś body za 16 tys, a moja alfa 77 z kitem kosztowała 5,2tys.
antonib napisał(a):
W pełni się z Tobą zgadzam, tylko jak sam napisałeś body za 16 tys, a moja alfa 77 z kitem kosztowała 5,2tys. I takich porównań nie możemy robić. Musimy oceniać w klasie, półce cenowej itd.
Antek
Optyczne napisał(a):
Wygoda użytkowania wizjera w A35 to dość subiektywna kwestia. Z pewnością większość osób, które miały możliwość fotografować wyższej klasy lustrzankami z dobrym wizjerem optycznym, będzie mieć problemy z „polubieniem” elektronicznego wizjera w A35. Mimo to jednak znajdzie on zapewne swoich zwolenników. O ile pod względem wielkości nie można mieć w zasadzie do niego zastrzeżeń, o tyle w kwestii jakości obrazu można trochę ponarzekać. W dobrych warunkach oświetleniowych, zwłaszcza w pełnym słońcu, jasność obrazu w wizjerze A35 wydaje się być trochę za niska. Przy porównaniu z wizjerem 50D różnica jest wyraźna, zwłaszcza kiedy fotografujemy pod słońce.
Źródło. http://www.optyczne.pl
kris napisał(a):
nie będę się wypowiadać na temat rzetelności (...)
Jest na optycznych już test A65
'Yac napisał(a):
Jest na optycznych już test A65
SLT-A77 co by tu napisać... pewne jest to, że jeszcze nie opanowałem ustrojstwa i ciągle mnie zaskakuje, co jest całkiem przyjemne. Muszę się przyzwyczaić.
Pierwsze wrażenia jak i to, co udało mi się wyprodukować wraz z SEL16-50/2.8 jest baardzo zadowalające! Muszę tylko zapolować na 'grypę', bo po ciągłym 'foceniu' ogrypowaną A700 jakoś mnie irytuje brak tegoż ustrojstwa w A77
Wizjer jest bajerem, który na mnie zrobił bardzo dobre wrażenie. Niesamowicie chciałbym mieć taki w analogowych kamerach...
Na koniec - chyba największe moje spostrzeżenie na wielki plus - brak wyczuwalnego klapnięcia lustrem jest wielkim plusem! Przy używaniu dłuższych ogniskowych i przy czasie np 1/60, 1/30 nie wyczuwałem żadnych drgnięć, które subtelne, ale jednak pojawiają się w A700.
Oczywiście stabilizacja pomaga, ale samo uczucie braku delikatnego drgnięcia jest na +
Może na dniach postrzelam te same motywy A700 i A77...
Deviant napisał(a):
Muszę tylko zapolować na 'grypę', bo po ciągłym 'foceniu' ogrypowaną A700 jakoś mnie irytuje brak tegoż ustrojstwa w A77...
Bardzo dobry artykuł Jacka o 77
http://www.facebook.com/permalink.php?s ... 3636154972" target="_blank
"ALFA77 w Nepalu...
W pierwszej części podzieliłem się ogólną i skromną opinią na temat NEXa 7. Powstało, mimo wszystko, sporo stron tekstu, co w sumie, wobec nagród i tytułów jakie się posypały dla „siódemki”, nie było ani zaskoczeniem ani zdziwieniem.
Dzisiaj opowiem o kolejnym aparacie, jakim miałem przyjemność fotografować podczas długich fotograficznych zmagań w Nepalu. Przypomnę, że był to miesiąc fotografowania od wschodu słońca do późnych godzin nocnych. Warunki były zróżnicowane od mglistych szarówek, przez deszcze, do mocnych słonecznych kontrastów. Powstało naprawdę bardzo dużo zdjęć i jeśli dodam wcześniejsze moje doświadczenia z A77 we Włoszech oraz podczas pokazów lotniczych, to ukażę dosyć pełny obraz tego jak fotografuje się najnowsza ALFĄ. Na temat tego aparatu pojawiło się już bardzo wiele opinii, domysłów, teorii spiskowych, a także zabawnych mitów. Postaram się jednak po krótce zweryfikować je z moimi doświadczeniami:
Technologia SLT.
Półprzepuszczalne lustro budzi wiele obaw. Pojawiają się domysły, że zabiera dużo światła, wobec czego aparat nadrabia tę stratę poprzez podniesienie czułości matrycy - co powoduje spadek jakości obrazu; albo to,że na drodze światła do matrycy jest przeszkoda, na której zbiera się brud, który z kolei, wiadomo, widać na zdjęciu.
Jak jest w istocie? Samo lustro wcale nie zabiera tego światła tak dużo, owszem zabiera , bo zabierać musi, ale jest to około 1/3 ev, czyli relatywnie mało. Przy niskich czułościach to kompletnie bez różnicy, przy wyższych prawie bez różnicy, przy bardzo wysokich do zaakceptowania. Mam tu na myśli oczywiście szumy. Jednak wobec tego, że moim zdaniem szumy nie stanowią tak istotnego problemu, jak mogłoby się wydawać, sądzę, że nie ma potrzeby, aby ten temat traktować w tym miejscu szerzej. Wrócę do tej kwestii przy omawianiu właściwości matrycy.
Jeśli natomiast chodzi o tzw. przeszkodę, czyli szybkę przed matrycą, to można w tym miejscu powiedzieć, że w/g takiej filozofii podobną przeszkodą jest sam obiektyw czy filtry. Przy założeniu, że dysponujemy kiepskimi komponentami optycznymi, takie rozumowanie ma logiczny sens. Jednak jeśli ktoś oglądał lustro z A77 albo identyczne lustro z adaptera AF do NEXów, to zauważy, że o kiepskiej technologii nie może być mowy.
O tym, że nie ma to wpływu na zdjęcia łatwo się przekonać wykonując zdjęcia NEXem i obiektywem systemu ALFA, za pośrednictwem adaptera z lustrem i adaptera bez lustra. Zostały wykonane testy i oba zdjęcia nie wykazują różnicy jakości. Jeżeli wciąż pojawiają się wątpliwości, to proponuję wykonać sobie taki test i zrobić zdjęcie swoim dowolnym aparatem z dowolnym obiektywem z nakręconym filtrem UV kiepskiej marki oraz bez nakręconego filtra, zwłaszcza pod światło, efekt będzie widoczny. Mam na myśli to, że często wiele osób kruszy kopie o wyimaginowany problem zupełnie bez świadomości prawdziwego problemu.
Oczywistym jest, iż jeśli zostawimy odcisk palca na półprzepuszczalnym lustrze, to z pewnością efekt będzie widoczny. Podobnie zresztą, jeśli dotkniemy palcem matrycy czy soczewki. Aparat fotograficzny to urządzenie wymagające i należy wobec niego zachować pewne zasady BHP fotografowania.
Nie zauważyłem również, aby przez obecność półprzepuszczalnego lustra w A77, wcześniej zresztą też w A55 czy A33, stopień zabrudzenia moich zdjęć wzrósł z powodu pyłków. Z tymi aparatami bylem na wielu rajdach pustynnych w Brazylii, Egipcie, na Dakarze, a także na ciężkich, wilgotnych plenerach w Indiach czy Australii. Również siarczyste mrozy subarktyczne nie dały się we znaki. Owo lustro nie parowało, nie wilgotniało, nie pokrywało się szronem itd., a przecież wciąż zmieniałem obiektywy. Co więcej, higiena moich zdjęć w nowych modelach zyskała. Dlaczego? Bo po pierwsze matryce teraz znacznie łatwiej się czyści, a po drugie jeśli pyłek nawet trafi do kanału, to zatrzymuje się na lustrze w dużej odległości od matrycy i mówiąc kolokwialnie; nie pcha się na afisz. Jest to wynik moich praktycznych obserwacji.
Wizjer.
Najnowszy ekran podzielił fotografów na tych, którzy tym aparatem mieli okazje pofotografować dłużej, zapoznając się ze wszystkimi tajnikami jego obsługi oraz na tych, którzy widzieli aparat tylko na zdjęciach lub na chwile zajrzeli w ekran, nie zwracając uwagi na wprowadzone ustawienia. Ci pierwsi chwalą, Ci drudzy - narzekają. Pomijam ultrakonserwatystów, którzy zawsze używają powiedzenia „nie, bo nie” - dla nich są inne aparaty…
Co wynika z moich obserwacji? Nowa technologia tego wizjera jest bardzo pomocna dla fotografa. Wizjer jest jasny, ostry, o dobrym kontraście, pokazujący właściwe nasycenie barwy, o bardzo dużym polu widzenia. Pisałem już o tym podczas opisu NEXa7, wyposażonego w ten sam wizjer. Czy jest jakiś problem? Problemu nie ma jeśli ktoś właściwie korzysta z wizjera. Działa on w dwóch trybach, z czego jeden po prostu „robi” za szkiełko, zawsze świecąc tak samo. Obojętnie jakie są parametry ekspozycji i balansu, wizjer zawsze pokazuje to samo, tak jak klasyczna matówka. Jest to właściwość przydatna w studio, kiedy pracujemy przy lampach flashowych oraz dla tych, którzy nie lubią, kiedy obraz wariuje w celowniku.
A dlaczego może wariować? Bo na drugim trybie obraz wyświetlany jest tak, by przenosił na ekran efekt wszystkich ustawień, a więc wizjer pokazuje dokładnie to, co rejestruje matryca. Jeśli patrzymy w wizjer i celujemy aparatem we wszystkie strony, tam gdzie jest jaśniej lub ciemnej, obraz się zmienia. Zatem jeśli źle ustawimy ekspozycje i prześwietlimy zdjęcie, to będzie w wizjerze wyglądało zbyt jasno, jeśli zaś nie doświetlimy to będzie ciemne. Jeśli natomiast balans bieli ustawimy na światło sztuczne, a fotografować będziemy w plenerze, to obraz będzie niebieski, itd. Czyli wizjer dokładnie pokaże wszystkie nasze błędy oraz błędy, jakie popełnił aparat. Inaczej mówiąc, jeśli w tym trybie patrzymy w wizjer i widzimy, że z obrazem jest coś nie tak, to możemy być pewni, iż ustawienia aparatu są złe. Nie oznacza to jednak wcale, problemu z wizjerem. To bardzo subtelna różnica.
Co to daje? A mianowicie dokładną wiedzę przed naciśnięciem migawki jakie zrobimy zdjęcie. Wówczas możemy korygować ustawienia aparatu. Kiedyś trzeba było najpierw zrobić zdjęcie, a potem podejrzeć na wyświetlaczu, żeby sprawdzić czy jest ok. Jeśli zdjęcie nie było zadowalające, to należało wprowadzić poprawki i zrobić zdjęcie raz jeszcze. W SLT fotografujemy szybciej w całościowym rozumieniu sesji
Proszę sobie wyobrazić pustynię lub słoneczny letni dzień bez grama cienia i spróbować wyświetlić obraz na ekranie na tylnej ściance klasycznej lustrzanki oraz ocenić obraz. Prawie nic nie widać. Właśnie. A w SLT przykładasz aparat do oka i widzisz wszystko. Na tym właśnie polega różnica. Elektroniczna matówka jest na tyle dobra, iż przy dobrych ustawieniach, jeśli ktoś nie wie to nawet nie zauważy, że to nie jest szkiełko. Niestety, przy bardzo, bardzo słabym świetle obraz w wizjerze dostaje szumów, ale coś widać i to na tyle, by sprawnie ustawić ostrość lub kontrolować obraz. W tych samych warunkach, w klasycznej lustrzance już prawie nic nie widać. Sprawdziłem to na ALFIE 900, której superjasnego wizjera nie trzeba rekomendować. Co w takim razie widać w aparatach pozbawionych pryzmatu, mających tylko układ luster? - Nic. - Widać ciemność. Szczególnie przy ciemnych obiektywach. W SLT zaś, czy w NEXach obiektyw jasny czy ciemny , przesłona robocza czy nie, zawsze widzimy tak samo dobrze. Podobnie podczas zdjęć seryjnych. Migawka terkocze, ale my nawet na moment nie tracimy podglądu fotografowanego obiektu. Zachęcam do zrobienia serii zdjęć obiektu w ruchu klasyczną lustrzanką 7 klatek na sekundę! Lustro prawie cały czas jest podniesione więc w celowniku jest ciemno. O 12 klatkach na sekundę nawet nie wspominam z oczywistych względów. Należy jednak podkreślić, że ów efekt szumienia ekranu jest mniejszy niż w przypadku A55. Krótko mówiąc, różnica między tymi dwoma wyświetlaczami jest ogromna, oczywiście na korzyść A77.
Kolejną zaletą SLT jest możliwość wyświetlania wszystkich parametrów w celowniku, łącznie z histogramem i poziomicą. Wszystko to można również selektywnie wyłączyć, wybierając interesujące nas parametry. Genialne.
Czy obraz smuży? - Nie, nie smuży. No chyba, że mam problem ze wzrokiem Nie zauważyłem jednak smużenia. Nie zauważyłem też, abym z tego powodu nie wykonał zdjęcia lub miał jakiś problem z pracą czy z komfortem pracy.
Wady tego wizjera? Dobrze było by, gdyby po wzbudzeniu aparatu z uśpienia, wyświetlacz budził się do życia bez wstępnego rozbłysku. Można się do tego przyzwyczaić, jednak jak perfekcja to perfekcja. Należy pamiętać, że mogła to być przypadłość egzemplarza przedseryjnego, który testowałem.
Z AF jest naprawdę dobrze. W zasadzie nie ma co pisać, ponieważ byłem bardzo zadowolony. Jedynym ograniczeniem AF są konstrukcje starych obiektywów bez ssm i sam. Ale i tak kłaniam się nisko...
Ergonomia wygoda fotografowania.
Aparat jest mały, relatywnie lekki i tradycyjnie dla ALFY - logiczny w obsłudze. Menu i jego opis prowadzi za rączkę, wiec może dlatego wiele osób nie czyta instrukcji obsługi - a szkoda. Przez innowacyjność i wymogi rynku aparat jest wręcz napakowany różnymi trybami, stylami, funkcjami, itd. No i jeszcze ustawienia dla video. Sporo tego. Ale, drodzy fotografowie, sami tego chcieliście więc teraz macie. Ważne, że te wszystkie „wodotryski” przydają się i są za darmo. Trzeba tylko zadać sobie trud i nauczyć się obsługi tego aparatu, poznać jego możliwości i ewentualne przeszkody. W zamian ów aparat odwdzięczy się z nawiązką. Oczywiście, tak napakowane menu powoduje, że żegluga po nim jest dłuższa niż w przypadku A700 czy A900, nie mówiąc już o niedoścignionym ideale, jakim była konicaminolta DYNAX7D. Jest to jednak możliwe do opanowania. Znam o wiele gorszy aparat, którego w Nepalu we trzech przez trzy noce nie mogliśmy rozgryźć.
Co mnie razi w A77? - Znowu guzik włączania zapisu video. Po pierwsze, jest daleko od kciuka i trzeba go szukać palcem, choć może to ja mam zbyt krótki kciuk. Po drugie, jest tuż nad klapko-wyświetlaczem (ładnie prawda?), obok celownika, co powoduje, że chcąc uchylić ekran palcem często, przez przypadek, naciskam wideo, no i się kręci... Kolejną niedogodnością jest ów przycisk w sąsiedztwie przycisku AEL i AF/MF. Te trzy przyciski namacalnie niczym się nie różnią. Owszem, są na różnych wysokościach, jednak „w czuciu pod palcem” i w średnicy są identyczne. Tak więc, mając aparat przy oku i szukając palcem właściwego guzika, po prostu błądzimy. Powinny być one, tak jak to było we wspomnianej DYNAX7D, albo zróżnicowane wypukłością, albo zupełnie inaczej zaprojektowane.
Na głównym pokrętle trybów, tryb 12 klatek na sekundę sąsiaduje z trybem filmu oraz trybem panoramy 3D. Jeżeli przez przypadek, na skutek otarcia lub przy wyjmowaniu aparatu z torby, rolka się przekręci, to zamiast serii zdjęć zrobimy film lub panoramę. W jednym i drugim wypadku to raczej spora pomyłka. Rozwiązaniem byłoby umieszczenie trybu 12 kl/s pomiędzy programem P, a zielonym AUTO. W razie przekręcenia tarczy może nie zrobimy serii 12 zdjęć , ale zawsze zrobimy zdjęcie. W reportażu to ma kardynalne znaczenie.
Chciałbym także bardzo, aby zmiana trybu pomiaru światła nie była umieszczona w pozycji menu, tylko jako osobny przycisk. Natomiast uchylny klapko- ekran jest doskonałym rozwiązaniem. Można nim kręcić we wszystkie strony.
Jakość wykonania.
Największy malkontent chyba nie odmówi nowej ALFIE solidnej konstrukcji i dobrej klasy materiałów. Po raz pierwszy producent oficjalnie przyznał, że konstrukcja jest pyło i wodoszczelna, czy raczej bryzoszczelna, co zresztą widać po gumowych uszczelkach.
Istotnie, swoim zwyczajem, miałem już okazje przekonać się o jakości tych zabezpieczeń. Podczas fotografowania sztormowych fal wprost z piachu aparat został zalany prze wyjątkowo dużą fale i potoczył się po kamieniach. Udało się nawet zarejestrować na zdjęciu moment nakrycia przez fale, tak wiec zaliczyłem podwodny debiut A77. Wcześniej zalałem A55, A700, A55, NEXa5 i nic się nie stało, z tym że wtedy aparat wracał do pracy dopiero po dokładnym osuszeniu. Teraz A77 pracowała bez przerwy. Co ważne, rolowanie po kamieniach nie zostawiło na niej śladów zadrapań czy otarć. Muszę przyznać, że byłem bardzo miło zaskoczony. Oznacza to, iż jest bardzo dobrze, a więc mogę być spokojny przed Dakarem.
Matryca.
Czy 24 Mp z matrycy APSC ma sens? - Moim zdaniem ma. Ostrość uzyskiwanych zdjęć jest bardzo dobra, mówiąc skromnie. Lepiej niż w A900. Zapas przy kadrowaniu zdjęć migawkowych w porównaniu do zdjęć 12MP jest ogromny. Ma to również znaczenie przy prostowaniu perspektywy zdjęć architektury. Za to jakość wydrukowanych powiększeń 100x70 jest imponująca. Czy rozmiar APSC to mało? - Istnieje spora grupa entuzjastów FF, którzy uważają, ze tylko pełna klatka zapewnia odpowiednią plastykę zdjęć. Może i trochę w tym racji, ale twierdzenie, że nie da się osiągnąć odpowiedniej plastyki w APSC jest już błędne. Otóż da się, tylko trzeba zastosować odpowiednie środki. Zresztą, gdyby fotografia opierała się tylko o bokech to byłoby chyba nudno. W wielu dziedzinach większa głębia ostrości matryc APSC bardzo się przydaje. Łatwiej jest zgubić ostrość niż ją wyczarować z niczego. Mogę zatem zaryzykować stwierdzenie, że APSC to taki dosyć udany kompromis. W każdym razie nie przeszkadza w robieniu wielkiej fotografii. Co w zamian? Szumy? - Otóż właśnie nie. Ta matryca pojawiła się nie po to by bić rekordy dla fanów oglądających cropy, ale po to, by nadać nową jakość pracy fotografa. Matryca A77 nie szumi bardziej niż w poprzednich aparatach i nie odstaje w sposób znaczący od konkurencji. Za to ma inne zalety.
Jakie? - Poza wymienionymi wcześniej, to 12,5 ev pojemności tonalnej robi swoje. Co to znaczy w praktyce? Otóż wiele osób pyta mnie czy moje zdjęcia to HDRy? - Nie, to nie są HDRy. Przy umiejętnym posługiwaniu się ekspozycją oraz umiejętnym wywoływaniu plików RAW można zdziałać rzeczy, będące dla innych kamer są poza zasięgiem. Dodam tylko, że szum jest parametrem, z fizycznego punktu widzenia zawsze towarzyszącym wysokiej czułości, bo na tym polega fizyka. Jednocześnie jest to parametr, który w łatwy sposób można usunąć albo nawet wykorzystać do własnych artystycznych celów.Szum może być usuwany przez soft aparatu lub w postprocesie przez zaawansowane programy do odszumiania. Wszystko zależy od tego jakimi jesteśmy fotografami, jakie mamy preferencje i jaką dysponujemy techniką fotograficzną. I to w zasadzie wszystko na ten temat.
Kaloryfer.
Czytałem wiele opinii na temat tego, że matryca w A77 bardzo się grzeje i to od razu po włączeniu, nawet gdy robimy tylko zdjęcia. Nie zgadzam się z tą opinią. Jakoś nie mam poparzonych rąk, nie pracuję w rękawiczkach azbestowych, nie polewam aparatu wodą w celu schłodzenia. Co prawda, nie mierzę temperatury aparatu, ale… Nie, nawet o takich rzeczach nie myślę. Po prostu robię zdjęcia. Świat oszalał. Nie dostałem żadnej informacji od aparatu, że strajkuje bo mu za ciepło, ani też nie zauważyłem przegrzań na zdjęciach czy plikach video. Z A55 miały miejsce takie przypadki przy kręceniu długich sekwencji video. Jednak z drugiej strony aparaty to nie kamery przemysłowe. Kto kręci 15 minutowe ujęcia?
Bateria.
Ponoć dwa monitory w aparacie wymagają co najmniej przenośnej elektrowni. Otóż A77 ma takie same baterie jak A900, tyle tylko, że w A900 trzeba zmieniać je częściej niż w A77. Na cały dzień fotografowania wystarczy jedna bateria, druga w zapasie. Tak wynika z moich doświadczeń w pracy z tym aparatem. Ważne, żeby tak ustawić opcje w aparacie, aby ten oszczędzał prąd. Nie można się oczywiście dziwić ograniczonym możliwościom baterii jeśli ktoś pracuje nim „pod para” czyli w gotowości przez 30 minut. Ja mam ustawienie na 10 s a potem mój aparacik zasypia. Budzę go jednym muśnięciem palca i jest gotowy do pracy w ułamku sekundy.
„Wodotryski”.
12 kl/s i jeśli ktoś myśli, że to się nie przydaje, to niech się tym pobawi. A wtedy zobaczy, iż świat można podglądać zupełnie inaczej. Mieszkańcy Związku Radzieckiego też myśleli, że żyją w raju, do momentu kiedy nie wyjechali za granicę. Ważne, aby przy tym trybie używać najszybszych kart pamięci. Ilość danych, które karta musi zapisać jest naprawdę ogromna. Wszak jedna klatka to 24 MB.
Równie pożyteczne są z filtry artystyczne. W SLT ma to tę przewagę, iż aktywując filtr patrzysz w wizjer i widzisz świat odfiltrowany. Dopiero wówczas zauważasz jakie są kontrasty, barwy i jak możesz komponować obraz, uwzględniając te zmiany.
HDR? Z ręki? Do 6ev? Z trzech zdjęć? Genialności tego rozwiązania nie trzeba tłumaczyć. Najważniejsze, że to działa. Szkoda, iż proces sklejania trzech zdjęć 24MP zajmuje trochę czasu.
O pożytku z trybu zdjęć panoramicznych pisałem przy okazji NEXa7.Jeżeli ktoś mi powie, że on sobie zrobi rawy i na statywie pociągnie 10 zdjęć, a potem sklei je w domu na kompie, to ja mu odpowiadam, iż w większości przypadków ta metoda się nie sprawdza. Po plenerze w Nepalu jestem tego pewien. Gdy coś się dzieje, to albo nie ma statywu, albo nie ma miejsca na ustawienie statywu lub też nie ma czasu na misterium męki rozstawiania, poziomowania itd. Wtedy albo możesz zrobić panoramę z ręki, albo wcale. Zresztą, jeśli ktoś ma tryb panoramy w aparacie, to wcale mu nie zaszkodzi klasycznie pracować ze statywem. Gorzej odwrotnie. A jeszcze jednoczesne robienie panoram 3D to już tylko dodatek potwierdzający wyjątkowość tego aparatu.
Video? Z AF? Stabilizacja matrycy? Po co? Twardziele kupują koła sterowe i kombinują. Amatorzy na luzie filmują sobie ALFĄ 77 i jaki przy tym mają dźwięk!
ALFA 77 w praktyce robi bardzo pozytywne wrażenie. Zachwyca jakością zdjęć i swoimi możliwościami kreacji fotografii. Jest świetna do reportażu, a także bardzo dobra do studia. Typowy uniwersalny aparat. Godnie zastępuje wysłużoną A700, a nawet A900. Aparat ten niewątpliwie szokuje na początku swoim skomplikowaniem, płynącym z wielu różnych zadań jakie może spełniać. Z pewnością trzeba się do niego przyzwyczaić. Nie powinno się nim fotografować, a już na pewno wyrabiać opinii, zanim dobrze się go nie pozna. Z drugiej strony jest bardzo intuicyjny i nie wymaga od użytkownika studiowania jego konstrukcji, po to aby wykrzesać z niego coś dobrego.
Na koniec, warto trochę wspomnieć o nowym obiektywie kitowym do A77. DT 16-55/2,8ssm to bardzo solidna, również uszczelniona konstrukcja, która bardzo ładnie pracuje, prezentując, już od zupełnie otwartej przesłony, bardzo dobra ostrość. Razi trochę pewna beczkowatość na najszerszej ogniskowej. Jest to jednak proste do skorygowania. Ważne, że ostrzy już od 30cm, pozwalając na wykonywanie zdjęć o dużej skali odwzorowania. Podsumowując to doskonały, uniwersalny obiektyw, a do tego zupełnie kompaktowy i lekki.
Świetna recenzja, tylko jedno...
Jacek napisał(a):
Nie zauważyłem również, aby przez obecność półprzepuszczalnego lustra w A77, wcześniej zresztą też w A55 czy A33, stopień zabrudzenia moich zdjęć wzrósł z powodu pyłków.