29.08.22. Niełatwo jest sobie wyobrazić bardziej sadystyczną, lub alternatywnie skuteczniejszą, metodę zniechęcania klientów do zwrotu na konto do 2000 zł od Sony. Zaczynając proces od założenia konta gdzie url Sony w końcu się poddał i nieudolnie poinformował o problemach technicznych oraz żeby spróbować „później”. Przypomniało mi to już kultową wywieszkę „zaraz wracam”, tak, nadal cieszącą się popularnością pomimo, że mięsny z 1972-go jest już przeszłością. Być może nie dla wszystkich. Po bezskutecznych poszukiwaniach programu „cash back” na url Sony udajemy się do naszego sklepu (detalicznego), w którym finalnie znajdujemy odpowiedni link do labiryntowego w konstrukcji programu Cash Back. Następnie dowiadujemy się, że możemy złożyć naszą prośbę o te pieniądze dopiero po upływie 14 dni od daty zakupu, co niewątpliwie zredukuje pluton aplikantów o dobrych kilkanaście, lub kilkadziesiąt procent. Takie januszowanie przez Sony może się końcowo naprawdę opłacić gdzie beneficjentem nie będziesz Ty. Teraz portal Sony znowu zamienił się w modem dial-up i tracimy nadzieje w momencie kiedy już nagle rozszyfrowaliśmy system numeracji modelu i serii. Można podejrzewać, że mainframe znajduje się albo w Moskwie, albo w Dombasie.
I czy zamiast takiego imbecylowatego januszowania nie byłoby prościej po założeniu konta i wpisaniu lepiej podanego numeru seryjnego automatyczne podać klientowi formularza do wpisania konta bankowego do zwrotu?
