Podziel się wrażeniami!
Witam, mam problem z moim RX100M6. Po tym jak padł w nim przetwornik obrazu, odesłałem go do serwisu, wrócił do mnie po miesiącu, podobno matryca była sprowadzana z zagranicznego magazynu... Zrobiłem testy i w końcu okazało się, że owszem, nowa matryca działa bez zarzutu, ale jest strasznie zanieczyszczona. Na zdjęciach białej ściany są widoczne szare okrągłe plamki, jaśniejsze i ciemniejsze, to wszystko widoczne jest już przy całkowicie otwartej przysłonie, a przy F11 to jest tragedia, plamek naliczyłem kilkanaście na całej powierzchni zdjęcia, zanieczyszczenia widać nawet na 3-calowym wyświetlaczu aparatu bez powiększania! Zastanawiam się czy w serwisie Sontronic mają aż taki straszny syf, przecież to 1-calowa matryca, nie taka znowu mała... Próba kontaktu z infolinią Sony czy serwisem to prawdziwa droga przez mękę, trzeba wisieć na telefonie w oczekiwaniu na obsługę tak średnio 30 min... Ogólnie jestem zdegustowany, nie tego się spodziewałem po cudzie techniki za 4 kzł 😞
Witaj, rx100mk6 top bardzo fajny aparat i nie jest to wina aparatu, że serwis wymienił matryce i nie zadbał o sterylność podczas wymiany. Ja na Twoim miejscu odesłałbym sprzęt do serwisu na czyszczenie (oczywiście darmowe).
Wiem, że RX100M6 to świetny sprzęt, po prostu nie spodziewałem się ,że w tak zaawansowanym kompakcie może być zainstalowana wadliwa matryca. Czytałem na forum o podobnych przypadkach z zanieczyszczoną matrycą, gdy aparat jeździł do serwisu, tam i z powrotem... Po prostu obawiam się, że skoro przysłano mi aparat w takim stanie, to za drugim razem będzie podobnie, albo gorzej.
tylko dalej to nie jest wina matrycy. Na 100% matryca była sterylna, ktoś kto ją montował zabrudził ją i później jej nie wyczyścił. Także jak wyżej wina serwisu.
Cóż chyba muszę pogodzić się z tym co jest... Miałem pecha. Nie winię pracowników serwisu, to na pewno są wykwalifikowani fachowcy, rozłożyć i złożyć takie precyzyjne maleństwo to zegarmistrzowska robota. Problem polega na tym, że taki sprzęt jest produkowany w sterylnym środowisku, a w serwisie podczas demontażu i montażu, który trwa pewnie kilka godzin, aparat zdąży złapać z pół kilograma kurzu... Piszę to ku przestrodze... jeżeli wasz Cyber-shot pojedzie do serwisu, to wróci ze sporą zawartością kurzu na matrycy. Na szczęście mam jeszcze bezlusterkowca, który jest łatwiejszy w czyszczeniu, wystarczy zdjąć obiektyw i przedmuchać pył z matrycy. Dziękuję za pomoc.