Podziel się wrażeniami!
Jak w tytule.
Niezłe (?) baterie "sklepowe" typu energizer itp. dość szybko są rozładowywane.
Ostatnio próbuję używać Sanyo Eneloop (2500), ale wydaje mi się, że też padają szybko.
Np. którejś niedzieli:
- eneloopy były ładowane ponad 24 godziny
- porobiłem fotek może tak z 50, używając i zoomu i flesza
- przez tydzień aparat leżał PRAWIE nie używany (trochę przeglądałem fotki, trochę wykasowałem, kilka, może kilkanaście fotek we wnętrzu - z fleszem)
- kolejna sobota - aparat leniwie włączył się po czym zaczął "padać" - baterie (!)...
Piszę o tym, jako że używam na codzień mju-mini i gdy nałąduję jego akumulatorek, to przez 2 tygodnie (minimum 100 fotek, w tym z fleszem!) działa "jak burza"!
Czy jest jakiś "patent" na problem z "szybkim" rozładowywaniem alumulatorków w moim Sony..?
Dzięki i pozdrawiam!
Witaj,
Gdyby aparat miał jakieś zwarcie, to prawdopodobnie nie zrobiłbyś nawet kilku zdjęć.
Napisz proszę jakiej używasz ładowarki.
Być może tutaj tkwi przyczyna.
Należy pamiętać, że ogniwa Ni-Mh nie są najwydajniejszym źródłem zasilania.
Dlatego należy zaopatrzyć się w dodatkowy komplet zapasowych baterii co przy dzisiejszym poziomie cen nie będzie specjalnie odczuwalne dla kieszeni.
Wg standardów organizacji Camera & Imaging Product Association, na komplecie nowych baterii alkalicznych Cybershot W17 powinien wykonać około 380 zdjęć.
Wartość ta nie jest jednak krytycznym wyznacznikiem bowiem zużycie zależy w dużej mierze od sposobu używania aparatu. Im częściej przeglądamy zdjęcia, im więcej zoomujemy tym szybciej aparat "zjada" energię. Pozostawienie akumulatorów (nawet tych które niby lepiej "trzymają") na dłuższy czas w urządzeniu też nie może obyć się bez utraty pewnej części energii.
Pozdrawiam,