Podziel się wrażeniami!
Cześć,
Do tego tematu zabierałem się naprawdę długo.:smileyplain: Zdecydowanie za długo gdyż w międzyczasie ukazał się już drugi RX100, ale z oznaczeniem M2 i udoskonaleniami. Tu jednak pozostaniemy przy pierwszym RX-ie. Tak więc "kilka" słów o tym aparacie, który miałem przyjemność bardzo dokładnie i długo poznać dzięki uprzejmości Sony Polska (ukłony :smileythumbsup:)
RX100 to dla mnie prawdziwa gratka. Nie dlatego, że zdobył tak wiele pozytywnych recenzji i pod względem jakości zdjęć skosił wszystko co na swoim rynku kompaktów napotkał. Aby uzmysłowić Wam dlaczego ja tak się zachwycam tym aparatem musimy się cofnąć w czasie do roku 2005. Wówczas to powitaliśmy aparat Sony R1 - fantastyczny koncept połączenia znakomitej optyki Zeissa z niespotykaną w tej klasie matrycą. Można zadać pytanie - co w tej matrycy takiego ciekawego? Ano była duża. Fizycznie duża (choć pod względem ilości megapikseli również). Jej fizyczne rozmiary to 21,5 x 14,4 mm, czyli wielkością zbliżona do tych znanych z większości lustrzanek sprzedawanych na świecie. Dzięki temu właściciel R1 otrzymywał bardzo dobrej jakości zdjęcia, jakością przewyższające obrazki z ówczesnych amatorskich lustrzanek z obiektywami kitowymi, a kosztującymi więcej niż R1.
Zdjęcie DSC-R1
źródło: www.sony.pl
W sumie na pierwszy rzut oka trudno go było odróżnić od lustrzanki - to był kawał sprzętu, ale bardzo, bardzo fajnie zaprojektowany. Wygodny grip, fajnie rozmieszczone przyciski, proste menu. Elektroniczny wizjer oraz obrotowy, uchylny ekran pozwalały na bardzo wygodne kadrowanie. Wiele osób używa R1 do dziś! (aparat okazał sie znakomity w studio - uniwersalna stopka ISO, możliwość krótkich czasów z lampami studyjnymi na pewno miały na to duży wpływ). Wydawało mi się wtedy, że wobec tak pochlebnych opinii użytkowników aparaty Cyber-shot z literką R zapoczątkują nową linię produktów, a jak spadnie cena, sam go zakupię (był koszmarnie drogi jak na 2005/6 rok). Tak się jednak nie stało. Sony rozpoczęło w 2006 roku rozdział z lustrzankami - krok odważny i z perspektywy czasu na pewno słuszny! Namieszali jednak na rynku
Sam również uległem "magii lustrzanki" kupując swoją "setunię" czyli DSLR-A100 miesiąc po premierze. Seria R wydawała się być jednorazowym rozdziałem (choć dla ścisłości i porządku należy zdecydowanie stwierdzić - DSC-R1 był sukcesorem świetnych aparatów serii F!). Sytuacja zmieniła się jednak w 2012 roku kiedy to pojawiły sie pierwsze "słuchy" o jakimś przełomowym Cyber-shocie. Kiedy finalnie poznałem oznaczenie, wiedziałem, że to nie będzie tylko ulepszony model z serii H. Przeczuwałem, ze coś musi być tu wyjątkowego.
I nie zawiodłem się. Jest wiele podobieństw do R1 - mamy dużej wielkości sensor, optykę Zeissa, ale jedno mnie zaskoczyło naprawdę. Rozmiar! Szok! Jak im sę udało do tak małego ciałka" tyle upakować???
Z wielką niecierpliwością czekałem, aż będę miał okazję dorwać go w swoje ręce i sprawdzić z czym to się je! Ku mojemu zaskoczeniu okazja nadarzyła się wprost błyskawicznie. Otóż nad morzem, w Gdańsku odbywała się impreza z udziałem Sony i...RX100 trafił w moje ręce
Pierwsze wrażenie? Jest mniejszy niż sądziłem! Wykonanie z metalu, żadnej lipy...no może oprócz naklejki Zeiss, która wygląda trochę niepoważnie (na szczęście optyka w pełni rekompensuje to potknięcie).
Szybki start, ale zaraz...jak to wszystko się ustawia? No więc klik w MENU i tu już usiadłem! Pełen zachwyt bowiem projektanci zrezygnowali z mało czytelnego i zawiłego menu znanego z kompaktów i zafundowało w RX100 menu znane z lustrzanek! Takie coś powinno być w każdym aparacie Sony! Nawet w najbardziej podstawowym modelu. Wówczas "przechodzenie" na bardziej zaawansowane modele nie byłoby takim szokiem. Duży plus!
Chwilę zajęło mi ustawienie aparatu "pod siebie" - możemy sobie bowiem zaprogramować jaką funkcję zmienia pierścień przy obiektywie, przypisać najczęściej używane funkcje pod niektóre przyciski. W sumie jeśli spotka się dwóch użytkowników RX100 i zamienia się aparatami, mogą mieć poważny problem żeby w pierwszej chwili się odnaleźć. Aparat jest zwarty, nie ma wielu części wystających poza obręb obudowy. Jakość wykonania jest dobra. Design dość minimalistyczny w porównaniu do poprzednich Cyber-shotów, ale mi sie takie coś szalenie podoba.
Ekran i tył zaprojektowany dość logicznie, dość szybko można się nauczyć gdzie dany przycisk się znajduje i potem już "na pamięć" do nich sięgać.
Ta minimalistyczna koncepcja odbija się jednak na niektórych elementach użytkowych. Jak dla mnie trochę niefortunnie umiejscowiono gniazdo HDMI i trochę niefajnie zaprojektowano całą klapkę baterii. Już tłumaczę dlaczego. Często korzystam ze statywu i w momencie gdy nakręcę płytkę mocującą statyw - nie ma możliwości dostania się do gniazda HDMI oraz np. wymiany karty pamięci bez odkręcenia płytki.
No ale coś za coś. Kompaktowe rozmiary kosztem dłuższego czasu wykonywania pewnych czynności.
Tak wygląda spód aparatu (duża szkoda, że mocowanie statywowe nie jest w osi obiektywu).
A tak wygląda otwarta klapka baterii i jednocześnie slotu karty pamięci
Skoro już dotarliśmy do baterii.
To kolejny atut RX-a. Akumulator oznaczony skomplikowanym symbolem NP-BX1 LITHIUM-ION N:smileymrgreen: pozwala na zaskakująco długą pracę. Przy w pełni naładowanym akumulatorze nie obawiałem się, że wybierając się na kilkugodzinną wycieczkę zabraknie w aparacie "mocy".
Żeby już zamknąć temat, a właściwie okolice "klapki baterii" wspomnę, że warto z RX100 używać szybszych kart pamięci. Jest to szczególnie ważne dlatego, że RX100 oferuje coś, czego już dawno w aparatach Cyber-shot nie mieliśmy! Format RAW! Czyli dla niewtajemniczonych, w najprostszym ujęciu - negatyw cyfrowy.
To świetna sprawa dla lubiących dłubać przy swoich zdjęciach. Ja lubię. I mimo, że często efekty tej dłubaniny niewiele się różnią od tego co "wypluł" by aparat w JPG, to lubię mieć to poczucie, że jest ono bardziej "po mojemu"
Żeby te zdjęcia wychodziły nam dobre, niezależnie od formatu w jakim je zapisujemy, potrzebna jest dobra optyka. I tutaj RX100 naprawdę daje radę. Jakość zdjęć z tego kompaktu jest naprawdę super. Fajnie, że obiektyw jest stosunkowo jasny, a przy szerokim kącie jego jasność jest imponująca! Ważne, że również ostrość jest na dobrym poziomie.
Kilka zdjęć przykładowych przy najmniejszym zoomie i przysłonie f/1,8 (czyli ekwiwalencie około 28mm dla małego obrazka). Wszystko to JPG prosto z aparatu, zmniejszony dla wymogów sieci. Zaznaczę tylko ISO dla każdego zdjęcia.
ISO 125
ISO 125
ISO 125
ISO 125
ISO 2000
ISO 125
I kilka zdjęć już z różnymi ustawieniami.
ISO 125 | 1/160s | f/11 | @28mm
ISO 125 | 1/400 | f/4 |@43mm
ISO 125 | 1/2000 | f/2 |@28mm
ISO 125 | 1/250 | f/4 | @72mm
ISO 250 | 1/125 | f/9 | @100mm
W kolejnej części więcej zdjęć i więcej wrażeń z używania RX100.
Jeśli macie jakiekolwiek prośby, pomysły lub chcielibyście się dowiedzieć czegoś o tym aparacie - pytajcie śmało. Ja nie mam w zwyczaju omawiania każdej zakładki Menu, jeśli chcecie coś takiego - nie ma sprawy. Da się zrobić choć większość portali publikujących dość nudne testy już to zrobiło.
Pozdrawiam!
Miłośnik Cyber-shotów i jamników - Lajam
(zdjęcie oczywiście z RX100 i wiem...krzywo :smileytongue:)
Witam,
od niedawna jestem posiadaczem RX 100. Czesto krece filmy, zauwazylem powazny problem z numeracja plikow. Po kazdym formacie lub skasowaniu plikow numeracja startuje od 1. Jest to totalnie uciazliwe w momencie gdy pliki planuje montowac w 1 film, lub nawet kopiowac do tego samego folderu na kompie. Czy moze ktos zna sposob jak zmusic aparat do ciaglej numeracji? tak jak numeruje zdjecia?
W jaki sposób importujesz pliki do komputera?
Witam,
przeciagalem pliki bezposrednio pod systemem, pomiedzy katalogami,
Kolega Kris odpisal mi ze w PlayMemories bedzie przy imporcie wtawial dokladna date,
niestety w moim przypadku tak nie jest,
zalaczam jak to wyglada pod playmemories, nadal to samo
tylko tyle ze kataloguje datami (tworzy foldery), nie da sie importowac/tworzyc w aparacie pliki tak aby plik mialy w nazwie date i czas?
Pewnie trochę nieaktualne, ale spróbuję się pożalić. Sony RX100 I kupiłem ponad pół roku temu. Wahałem się między nim a wersją III lub Canonem G7X. Ostatecznie, jako że jestem Krakusem :), padło na najtańszy RX100 I. Aparatu używałem w różnych okolicznościach. Głównie w trybie "P", ale czasem w trybie preselekcji przysłony lub czasu. W trudnych warunkach aparat spisywał się b. dobrze. Lepiej od lustrzanki Canon 550d, którą posiadam. Świetne zdjęcia małego wnuczka w trakcie kąpieli. Itp. W przeciętnym oświetleniu, nawet w umiarkowanym słońcu też było dobrze, choć niekiedy wydawały mi się odrobinę prześwietlone. Czar - niestety - prysł na plaży w Orłowie, w słoneczny dzień. Zdjęcia zdecydowanie prześwietlone. Fakt, tryb "P", ale w podobnych okolicznościach nie ma czasu na kombinowanie z ustawieniami. Dotychczas takie zdjęcia pamiątkowe robiłem starym, wysłużonem Canonen A710. Zawsze dobierał właściwą ekspozycję. Dodam, że uważnie przeglądnąłem ustawienia parametrów czy przypadkiem nie ma włączonej jakiejś "głupoty". Wszystko było OK.
Postanowiłem sprzedać RX100. Wahałem się czy kupić RX100 III, ale wytraszyłem się, że spotkam sie z podobnym problemem. Swoją drogą przeglądając fora tylko nieliczni skarżą sie na ten problem. RX100 ma tendencje do prześwietlenia, ale rzędu 1/3 EV. Ostatecznie zdecydowałem się na Canon G7X. Mam nadzieję, że mnie nie rozczaruje.
Pozdrawiam
Jeśli chodzi o prześwietlanie na plaży to zawsze jest możliwość wprowadzenia korekty ekspozycji, która w tym aparacie jest bardzo łatwo dostępna
@Jacek_2. napisał(a):
Jeśli chodzi o prześwietlanie na plaży to zawsze jest możliwość wprowadzenia korekty ekspozycji, która w tym aparacie jest bardzo łatwo dostępna
Zgadzam się. Korekcję ekspozycji mam ustawioną na dużym pokrętle przednim.
Można również zmienić pomiar światła, to też przełoży się na inne naświetlanie sceny.
No i nie zapominajmy, że aparat RX100 ma jeszcze możliwość ręcznych nastaw ekspozycji. To czasem lepsze rozwiązanie niż kupowanie innego aparatu, by dalej focić w automacie