Podziel się wrażeniami!
Mam dziwny problem od pewnego czasu. Aparat jakby sam się wyłączał podczas, gdy przełącznik jest włączony... Włączam aparat, robię parę zdjęć i nagle wszystko gaśnie, jest dźwięk jak przy wyłączaniu aparatu przełącznikiem. Po paru sekundach sam się włącza, a za chwile znowu wyłącza. I tak w kółko... Najgorzej jest na początku po pierwszym włączeniu aparatu. Wtedy czasami nie zdążę zrobić zdjęcia bo aparat wyłącza się, włącza na ułamek sekundy i znowu wyłącza na parę sekund. Im dłużej używam tym jest to mniej uciążliwe. Jest to niezależne od obiektywu, dzieje się zarówno z flintą, Tamronem 17-50 czy bez obiektywu. Gwarancja niestety się już skończyła. Ma ktoś pomysł co to może być, jak temu zaradzić? Czy zostaje tylko serwis?
sprawdź jeszcze z inną baterią.
Nie mam niestety możliwości. Baterię mam tylko jedną - oryginalną, która była w zestawie. Jest możliwość, żeby to bateria była przyczyną problemu?
Tak, jak radzi ghost - sprawdź z inną baterią. Lepiej wykluczyć co się da, nim wyślesz puszkę do CSI.
Przedmuchałem komorę baterii, na niej samej styki też przeczyściłem i... wygląda na to, że pomogło W niedzielę się okaże jak będę miał okazję dłużej poużywać.
Dzięki za pomoc