Podziel się wrażeniami!
Minęły ponad dwa lata od mojej recenzji HX90, koniec końców wybrałem a6300 z kilkoma obiektywami, ale cały czas myślę nad drugim aparatem, który mógłbym mieć zawsze w kieszeni i po 2 tygodniach testów mogę śmiało stwierdzić, że następca, jakim jest HX99, wytrąca mi z ręki wszystkie argumenty przeciw jakie miałem pisząc tamtą recenzję.
Standardowo nie będę się rozpisywał o specyfikacji, bo jest dostępna na stronie i każdy może ją sobie sam sprawdzić. Jeśli chodzi o budowę, wymiary, czy układ klawiszy to nic się nie zmieniło, co uważam za duży plus.
Ok. Zapytacie w takim razie co jest nowego w tym aparacie, że warto się nim zainteresować.
Otóż jest nowa matryca (pewności nie mam, ale obrazek jest lepszy więc chyba tak), nowy szybszy procesor, eye-af😲, RAW-y, dotykowy ekran, zdecydowanie bardziej sprawny AF i możliwość robienia selfie (ekran odchyla się o 180 stopni). To wszystko są rzeczy ułatwiające uchwycić sceny z wakacji i cieszyć się zdjęciami dobrej jakości.
Nie oszukujmy się jednak, że rawy pozwolą na to, by zdjęcia były na poziomie bezlusterkowców, ale możliwość posiadania mega zooma w kieszeni spodni zawsze przy sobie sprawia, że gorsza jakość zdjęć względem bezlusterkowców i serii RX przestaje mieć znaczenie. Według mnie zdjęcia z tego maleństwa można spokojnie drukować na A4, nie wspominając o instagramie, czy facebooku 😉. W każdym razie ja odkładam złotówki na ten aparacik 😊
Standardowo porcja zdjęć poniżej 😊
P.S. Wszystkie zdjęcia robiłem w rawach, w trybie A, auto iso, z wyłączonymi wszelkimi wspomagaczami typu redukcja szumów itd. itp., a zdjęcia obrobiłem w Caprute One for Sony.
Aż ciężko uwierzyć, że kompakt robi takie zdjęcia!